przejdź do treści

Gdzie mieszkają bakterie?

Lubię szkolne wycieczki. Zamiast siedzieć w ławkach, pisać w zeszycie, jedziemy całą klasą w nieznane. Może niezupełnie w nieznane, ale zawsze jest to przygoda, którą mogę przeżyć wspólnie z przyjaciółmi.

Wczoraj, w ramach „Programu dla szkół”, pojechaliśmy do miejsca, gdzie wytwarzane są tradycyjne twarogi, kefiry i jogurty. Gospodarstwo należy do dziadka kotki Miau, który tak jak ona kocha mleko oraz wszystko, co z mleka można zrobić. Pokazał nam, gdzie cały proces ma swój początek. Jak myślicie gdzie?

Na obrazku widać Chrumasa, Uchola, Mee i Miau na łące, gdzie pasą się krowy.

Niby to oczywiste, a nie każdy pamięta, że na pastwisku. Codziennie można tam spotkać kilkadziesiąt krów. Poszliśmy je poznać, jednak zupełnie zwracały na nas uwagi. Próbowaliśmy je nawet z Ucholem zawołać, ale jak grochem o ścianę. Zajęte były konsumowaniem.

Dziadek Miau opowiedział nam, że świeżo wydojone mleko, z którego wcześniej zebrano śmietanę, rozlewane jest do glinianych garnków i pozostawiane w temperaturze pokojowej do ukwaszenia. Następnie, na skutek podgrzewania, oddziela się serwatka, a pozostała część mleka ścina się w twaróg.

– Chłopaki, a wiecie, jak powstaje jogurt? Tylko z mleka i żywych kultur bakterii – oznajmiła z dumą Miau.

– Tam są jakieś bakterie? Ja nie chcę jeść żadnych bakterii – powiedział Uchol, następnie lekko zbladł, a później jego twarz przybrała zielony kolor. – Fuj, przecież od bakterii się choruje, nigdy więcej żadnych jogurtów – wykrzyknął. Przerażony był nie na żarty, nie chciał z nikim rozmawiać. Przez dobre pół godziny Miau próbowała mu wytłumaczyć, dlaczego bakterie w jogurtach i kefirach są dobre. Do rozmowy dołączył nawet dziadek Miau.

– Gdyby nie dobre bakterie, tzw. probiotyczne, w jelitach, człowiek nie mógłby żyć. Są nam potrzebne tak samo jak słońce czy powietrze. Występują m.in. w jogurtach czy kefirach, dzięki nim jesteśmy zdrowi – tłumaczył Pan Kot. Łatwo nie było, ale jego wykład zakończył się sukcesem. Chrumas stanął na nogi i wspólnie kontynuowaliśmy zwiedzanie.
Na zakończenie wycieczki gospodarze zorganizowali poczęstunek. Każdy z nas mógł spróbować koktajlu z dodatkiem jogurtu z gospodarstwa.

Myślałem, że Uchol skrzywi się na jego widok, ale dał radę. Wieczorem szukał w internecie informacji na temat jogurtów, kefirów i bakterii probiotycznych, aby lepiej zrozumieć ich działanie w naszym ciele. Przemyślał temat – jogurty i kefiry znów znajdą się w jego diecie.

 

Zapraszamy do zapoznania się z naszymi innymi opowiadaniami "Pamiętnika Chrumasa". :)

 

do góry