przejdź do treści

Para w brzuch, koła w ruch!

Para w brzuch, koła w ruch! Na wycieczkę rowerową koniecznie zdrowe przekąski

A może by tak pójść na rower? – pomyślałem, gdy za oknem temperatura zaczęła zachęcająco przekraczać dziesięć stopni Celsjusza. Oczywiście musiałem jeszcze poczekać kilka tygodni na korzystniejszą aurę, ale w głowie miałem już tylko dwa kółka. W myślach pędziłem przez pola, łąki i lasy, włosy rozwiewał mi wiatr, a ja jechałem, jechałem i nie chciałem się zatrzymać. Rozmarzyłem się, a co? Przez wiele dni planowałem, gdzie mogę pojechać, co zobaczyć. Nie mogłem się doczekać, kiedy w szafie zostawię ciepłą kurtkę i buty, wskoczę na mój jednoślad, nacisnę pedały i ruszę przed siebie. 

Na obrazku widoczni Mee, Chrumas, uchol i Miau. Wszyscy jedzą jabłka. Stoja na korytarzu szkolnym.

Lista przeszkód do pokonania

I nastały te dni – ciepłe i słoneczne. W sercu czułem maj. Do wspólnej przejażdżki zaprosiłem oczywiście Uchola – z nim zawsze jest weselej. On nie chciał jechać bez Miau (to jego sympatia), a Miau bez Mee. I tak zebraliśmy ekipę chętną na wielką wyprawę. Myślicie, że wszystko potoczyło się już z górki? Niestety, nie było tak różowo. Na szkolnej przerwie Uchol zapytał, dokąd jedziemy. Gdy przedstawiłem mu plany podboju okolicznych ścieżek rowerowych, usłyszałem z jego ust litanię przeszkód.

– Nieee, to dla mnie za daleko, zmęczę się, zgubię, nie chcę, nie jadę, zostaję – powiedział Uchol, po czym odwrócił się ode mnie i nie chciał już rozmawiać.  Dziewczyny, też nie chciały jechać poza miasto. Zastanawiały się, w co powinniśmy się ubrać. – Najważniejsze, żeby strój był wygodny: spodnie, przewiewna bluzka, kask – doradziłem. Za chwilę, o czym dalej, pożałowałem, że nie sprecyzowałem swojej rady. Wtedy do dyskusji – lub raczej kłótni – wrócił Uchol i na nim skupiła się uwaga wszystkich uczestników wyprawy. 

Jabłko zgody

– Kask? Nigdy w życiu tego nie założę. Popsuję fryzurę, będzie mi ciasno i niewygodnie – mówił przyjaciel. Mee i Miau naskoczyły na niego, że jest nieodpowiedzialny, wszędzie szuka problemów i nigdzie nie pojedziemy. Awantura na cztery fajery! (Mój dziadek często tak mówi, trochę to vinted, ale spodobało mi się).

– Koniec, cisza, to moja wyprawa, nie chcę awantury i krzyków. Musimy się dogadać – tłumaczyłem. - Za chwilę koniec przerwy, lepiej zjedzmy coś dobrego – dodałem i z racji tego, że jestem w tym tygodniu dyżurnym rozdałem wszystkim jabłka, które dziś były w ramach Programu dla szkół. Jak się okazało, były to jabłka zgody. Chrupiąc, rozmawiając i przeskakując z tematu na temat, ustalaliśmy szczegóły wyprawy. 

Na obrazku widoczna Mee, Miau i Chrumas, Stoją obok łąki, Pod drzewem stoją rowery.

Jak to jest być wkręconym?

Juuuhuu! Udało się! Przed nami fantastyczna wyprawa rowerowa! Zaplanowana i – jak się później okazało – zaskakująca i z dreszczem emocji. Wypełniliśmy nasze śniadaniówki zdrowymi przekąskami i wyruszyliśmy w drogę. Cel? Nowy park w sąsiedniej dzielnicy – nie za blisko, nie za daleko. W sam raz, aby spędzić wspólnie czas, porozmawiać. Gdy dojechaliśmy na miejsce, urządziliśmy mini piknik, każdy przygotował coś pysznego. Były jabłka (to moje ulubione owoce), chrupiące marchewki, gruszki i aksamitny jogurt. Wracaliśmy najedzeni i uśmiechnięci.

Jechaliśmy raźno ścieżką rowerową, kiedy nagle usłyszeliśmy krzyk Miau.

– Pomocy! Nie mogę zwolnić! – wołała. Gdy spojrzałem za siebie, Miau próbowała zahamować, skacząc przy ramie na jednej nodze. Szybko złapałem jej kierownicę i w ostatniej chwili, tuż przed upadkiem, zatrzymaliśmy jej pojazd.

Co się dokładnie stało? Moja przyjaciółka założyła na przejażdżkę bardzo szerokie spodnie, bo powiedziałem, że ma być wygodnie. Łańcuch wciągnął nogawkę tak pechowo, że nie zdołała jej wyciągnąć ani zatrzymać roweru.

– I co ja teraz zrobię? Jak wrócę do domu? – panikowała Miau. Roweru nie mogła prowadzić, bo nogawka blokowała łańcuch, a do domu mieliśmy jeszcze ponad dwa kilometry. Ja i Uchol ruszyliśmy na pomoc. Jeden z nas niósł rower Miau, a drugi prowadził nasze. Wymienialiśmy się co kilkaset metrów, żeby nabrać sił. I tak długim spacerem zakończyliśmy międzydzielnicową wyprawę. To był bardzo ciężki trening siłowy.  Dobrze, że nie zapomnieliśmy o zdrowych przekąskach. Dodały nam energii i mieliśmy dość siły, aby dźwigać rower.

do góry